Dzisiaj jest wspomnienie ojca Maksymiliana Kolbe, który 29 lipca 1941 zgodził się dobrowolnie na śmierć głodową...za więźnia Gajowniczka. Ponieważ żył jeszcze po 12 dniach został zabity zastrzykiem fenolu. Przez moje serce, a nawet ciało przepłynął wstrząs, ponieważ ujrzałem męczenników na całym świecie.

     Mojżesz powiedział do ludu (Pet 10,12-22): "Izraelu, czego żąda od ciebie Pan, Bóg twój? Tylko tego, byś się bał Pana, Boga swojego, chodził wszystkimi Jego drogami, miłował Go, służył Panu, Bogu twemu, z całego swojego serca i z całej swej duszy, strzegł poleceń Pana i Jego praw, które ja ci podaję dzisiaj dla twego dobra."

    Psalmista wołał (w Ps 147): Kościele święty, chwal swojego Pana (..) wysławiaj twego Boga (..)".

    Natomiast Pan Jezus przekazał (Ewangelia: Mt 17,22-27), że: "Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie." Eucharystii zwinęła się, a serce i duszę zalała ekstaza.

      Źle się czułem (brak snu), ale sam zobacz przebieg prowadzenia...

1. Męczennicy za naszą wiarę...od czasu bestialskiej śmierci Zbawiciela z obecnym napadaniem na katolików (zapowiadanym w Apokalipsie)...

2. Wróciła nagonka na mnie, jako obrońcy wiary i krzyża Pana Jezusa w Izbie Lekarskiej. Zastosowano metodę "zabicia postaci"...śmierć cywilno - zawodową! Wciąż podkreślano brak mojego szacunku dla działaczy, którzy dotychczas trwają w demonicznym fałszu.

3. Trafiłem na informację o papieżu Benedykcie XVI (Joseph Ratzinger) obrońcy wiary, który niestrudzenie walczył przeciwko dyktaturze relatywizmu i kulturze śmierci. W Kościele zmagał się z duchem świata w starciu z modernizmem. Bolała mnie jego rezygnacja...

4. Na moim wątku: Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim (www.gazeta.pl Forum Religia) trafiłem na dyskusję z posłem Januszem Palikotem (krzyż z puszek po piwie "Lech").

     Oto kopia mojego wpis z dnia 22.01.13 na "Poletku Pana P." (raczej ugorku duchowym), który miał obsesję na tle wiary w Boga Objawionego i na oślep atakował Kościół Święty!

                       Panie Januszu! Wielce Umiłowany Pośle! Sługo Profanum Officium!
     Stwierdzam, że znalazł Pan sobie urojonego wroga, bo Kościół święty to wierni Bogu. Wciąż tkwi Pan w diabelskim założeniu, że Kościół katolicki to instytucja z purpuratami, którzy mieli i mają gdzieś dobro ludzi (w przeciwieństwie do Pana zatroskanego o „samych swoich”), a dodatkowo reprezentują obce państwo.

    Pan jest mądry, a nawet atrakcyjny (Biedroń mówił, że spotkania z panem to „orgie intelektualne”), ale nie może zrozumieć, że Kościół święty to Królestwo Niebieskie Boga naszego już tutaj, na ziemi!

     Ja mogę iść na Mszę św. w Indiach lub w Wenezueli i otrzymam ten sam Cud Ostatni (Eucharystię). Jeden raz zaznałby Pan, co oznacza zjednanie z Panem Jezusem i nic już nie dałoby Panu radości na ziemi. Co ma Kaczyński lub nędznik Komorowski do Kościoła świętego?

    Oni nic nie mogę dać Bogu Objawionemu, bo nawet nie starają się Go słuchać. Głosowali za zabijaniem dzieci szczególnej troski i podchodzą do Eucharystii. Dzisiaj władza ludowa, która wdarła się do Kościoła świętego...straszy nawet proboszczów (z ich nadania) i kapłanów. Dlatego boją się opowiedzieć za obwołaniem Pana Jezusa Królem Polski...Królem Duchowym.

    Dlaczego lubuje się Pan w wypominaniu grzechów papiestwa? Nawet fałszywy papież nie kala Królestwa Bożego na ziemi. Każdy chciałby poczytać Pana życiorys, bo kłanianie się władcom ze Wschodu dalej jest w modzie. Dlaczego „macha Pan ręką” („głosuje” wg Niesiołowskiego) na rozkaz? Przecież to „pełna wdzięczności  u l e g ł o ś ć”.

      Przeciwko komu Pan burzy „swoich wyznawców”? Dlaczego jako Poseł RP nawołuje Pan do wojny religijnej? Komu Pan służy? Jakiemu interesowi obcego państwa? Ja przyznaję się do tego, że jestem szpiegiem Watykanu (sługa Jezusa na śmierć i życie). Jakim Pan jest szpiegiem?

5. Natomiast w komputerze otworzył się zapis z podobną polemiką dotyczącą racjonalistów. Chodziło o art. Jacka Tobiasza: "Chrześcijański umysł" (Onet.pl z 22 sierpień 2012). Dałem tam komentarz...

     Racjonaliści to ludzie ograniczeni umysłowo, ponieważ "mądrość" ludzka zatrzymuje ich na granicy świata "namacalnego". To niewierni Tomasze, a nawet gorzej, bo włoży taki palec w św. Bok Pana Jezusa i też nie uwierzy. Nie przyjmie taki objawień publicznych i osobistych oraz cudu w Sokółce, który mnie jest niepotrzebny!
     Pan Jacek wyskakuje z "chrześcijańskim umysłem", a nie ma zielonego pojęcia o łasce Boga, bo wg niego Boga nie ma. Bredził już na początku! Teraz, aby zobaczyć, że religie naprawdę wypaczają perspektywę...wszedł do kościoła i wskazał, że w mojej wierze straszy się śmiercią od dziecka.

    Nie może przyjąć, że śmierć to życie. Kościół budował i urządzał jakiś człowiek. Kościół święty jest ustanowiony przez Pana Jezusa i jest to Królestwo Niebieskie w nas, a on wszedł do jakiegoś budynku z czaszkami. 

> Następna brednia: "głównym zadaniem chrześcijańskiego boga jest zapewnianie nieśmiertelności. W wiernym wywołuje się głód, oraz oferuje mu fałszywe nasycenie".
     
Ja nie chcę być tutaj, ale nie wolno mi popełnić samobójstwa lub poddać się eutanazji! Racjonaliści mają dusze, ale ich ograniczony rozum nie może przyjąć tego f a k t u ! Nie przystępuje do Eucharystii i nigdy nie miał żadnego odczucia duchowego. 

> Pan Jacek szczęśliwie otworzył oczy (Bóg dał mu tę łaskę), stał się ateistą, ale został w nim "chrześcijański lęk przed śmiertelnością (..) co owocuje poczuciem czarnej autoironii, bezsensu i nihilizmu".
    Nie wiem, co autor artykułu zażywa, ale już dawno nie czytałem takich bredni duchowych. W tej pełni majaczenia miesza strachy ateisty (boją się śmierci, której nie ma) z umysłem chrześcijanina.

> Dalsze wiekopomne odkrycie: Chrześcijaństwo propaguje też maksymę "jestem jaki jestem".                  Człowiek w jego świetle jest niezmiennym tworem, który może być z bogiem, albo przeciw bogu. Ja dążę do uzyskania świętości, bo inaczej nie można wrócić do Raju, a Pan Jacek pracuje "nad własną psychiką i emocjami"!

    Pracuj, pracuj. Właśnie widać do czego doszedłeś zagubiony człowieczku. Moje dążenie do świętości czyli "ofiara krzyża" sprawia, że "mój umysł obarczony tanią filozofią nie jest podatny na zmiany".
                                                                        Panie Jacku!

     Albo wiara albo filozofia. Napisałem o duszy, która jest faktycznym ciałem, a racjonalista rozmywa to („zrąb jest swego rodzaju duszą”).

> "Nie da się silnie chrześcijańskiego umysłu zmienić, bo integralność własnej natury owocuje nadmiernym kultem własnego indywidualizmu."
     Nawet Pan Jacek tego nie rozumie. Kiedyś lubiłem głupio gadać, żartować, zaczepiać ludzi, a dzisiaj ważę słowa, bo nie wolno mówić ile się chce, ale ile trzeba. Po Eucharystii uciekam przed ludźmi.

> Teraz Pan Jacek wejdzie na wolność, ale tutaj poślizgnie się, ponieważ wolność prawdziwa to: "bądź Wola Twoja" czyli oddanie woli własnej Bogu („niewola”). Odwrotnie do „róbta, co chceta”. W tej grupie są racjonaliści.

> Typ indywidualizmu płynący z chrześcijaństwa to zachwyt nad swoim "sposobem mlaskania przy jedzeniu". Zachwyt nad tym, że oto każdy stanowi niezmienny, "boży byt"...

> a do tego pierwsi będą ostatnimi, więc również wady są zaletami. Nawet nie rozumie, co oznacza "pierwsi będą ostatnimi".

> Wreszcie wychodzi z autora opętanie intelektualne, bo to wszystko było wstępem.

    Neguje nasze stworzenie przez Boga i niepowtarzalność każdej jednostki. Upadła już teoria ewolucji, a on swoje. Nie ma o czym pisać to mądrzy się o wierze w Boga Objawionego.
                                                     Zaćmiony bracie!

     Każdy z nas jest inny, ale każdy ma wcieloną identyczną, "dorosłą" duszę (świętą), która ma wrócić do Nieba. Nie zmienią tego twoje wypociny. Wszystkiego dowiesz się po śmierci, ale będzie za późno! Ostrzegam!

> Co proponujesz wysłanniku demona zamiast "rojeń o rajskich ogrodach"?

   Ja powtarzam Ci, że nie chcę być na tym zesłaniu! Jeden raz zaznałbyś Nieba (po zjednaniu z Panem Jezusem w Sakramencie Pojednania) i nie szukałbyś niczego więcej.
> Kto Ci namotał w głowie, że "seks jest zły", a przyjemności cielesne są powodem do poczucia winy?
Seks, ale jako uwieńczenie miłości małżeńskiej i to bez wynaturzeń.

> Cierpienie to powód do dumy.
     Nic nie wiesz o łasce cierpienia, współcierpienia, a nawet pragnieniu oddania życia za dusze i stawiasz siebie na podwyższeniu z napisem "guru". Moje życie to Kościół Pana Jezusa, Msze św. z Eucharystia, modlitwy, wyrzeczenia, posty duchowe, przyjmowanie cierpień zastępczych...także za podobnych do Ciebie, bo pachniesz opętaniem intelektualnym.

> Ale czy to nie chrześcijaństwo "każe nam podziwiać takich pomiatających swoim ciałem pseudoascetów (..)?" Wskazujesz na zaniedbanego człowieka i określasz go ascetą?
    Ciało jest świątynią Ducha Świętego i nie wolno nim pomiatać (pederastia, koncerty młodzieży owsiakowatej, prostytucja, a nawet zaniedbanie i nie leczenie się, a także walenie się po głowie dla pieniędzy i sławy, itd).
     Szatan podsuwa Ci te rozważania i daje poczucie mądrości...

6. Tu i teraz (14.08.2023 o g. 18.00) wyszedłem w celu ostatecznego odczytu intencji z odmówieniem mojej modlitwy. Przez 10 minut rozmawiałem ze znajomym, który czyta wywody jakiegoś filozofa, który przy okazji "naprawia" nasza wiarę.

    Napłynęli podobni reformatorzy (Kalwin i Luter). Przez godzinę wołałem do Boga Ojca w w/w intencji, która zarazem objęła moją osobę. Pomyśl czy sam mógłbym to ułożyć?

                                                                                                                                   APeeL