Odsłon: 280

Motto: bujający w mrokach...

    Po przebudzeniu o 1.00 padłem na kolana prosząc Boga Ojca, aby był ze mną w tym tygodniu. Nie miałem wczorajszego zapisu świadectwa: za znienawidzonych z powodu wiary katolickiej, ale do 4.00 został edytowany. Dołączyłem do niego dyskusję z wrogiem wiary na blogu Jana Hartmana.

    Rano zostałem zbudzony dokładnie na Mszę Św. o 7.15. Wówczas nie mam żadnej wątpliwości, że jest to zaproszenie z Królestwa Bożego. Do kościoła jechałem z podziękowaniem Bogu, a w tym czasie płynęła piosenka ze słowami: "na ustach śmiech, a serce płacze".

    W Apokalipsie padną słowa świadka św. Jana Apostoła (Ap 1,1-4;2,1-5a): 

"Objawienie Jezusa Chrystusa, które dał Mu Bóg (...) Błogosławiony, który odczytuje" słowa proroctwa, "bo chwila jest bliska".

    W tym czasie psalmista wołał (Ps 1, 1-2. 3. 4 i 6):

"Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych (...) lecz w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą. (...) Co innego grzesznicy: są jak plewa, którą wiatr rozmiata".

   Natomiast w Ewangelii: Łk 18,35-43 w okolicy Jerycha niewidomy żebrak zaczął wołać z powtarzaniem: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus rzekł: "Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła".

    Przypomniał się mój zapis na blogu (prowadzonym w 2009 r.). W piekle był konkurs; jak mądremu zgubić duszę? Chodziło o najsprytniejszą sztuczkę, bo wiele sposobów jest już ogranych; Bóg to zły i groźny sędzia, Boga nie ma (www.racjonalista.pl), trzeba "żyć krótko i dobrze oraz ładnie wyglądać w trumnie", itd.

    Konkurs wygrał czart zalecający wmawianie, że na powrót do Boga (nawrócenia) masz jeszcze dużo czasu i uczynisz to będąc na emeryturze. A Ty na co czekasz? Na śmierć? Napłynie wówczas jasność, ale będzie za późno.

    Trzy razy "patrzył" obraz s. Faustyny (zatrzymywał wzrok) mojej obecnej patronki w prowadzeniu dziennika duchowego. Eucharystia sprawiła pokój i uniesienie duchowe...

    Po obiedzie zadzwoniła córka, którą obejmuje ta intencja. Nie lubię prowadzić rozmów z mądrymi tego świata, ponieważ widzą tylko to życie i ten świat, wierzą w swoje możliwości i identyfikują się z podobnie myślącymi. Negując nadprzyrodzoność stają się podwójnymi sierotami, bo odwracając się od Boga Ojca tracą zarazem kontakt z ojcem ziemskim.

    Niewierzący negują istnienie Boga Ojca, a nawet nie pomyślą, że podsuwa im to Belzebub. Ona została oszukana przez bezbożne otoczenie i tkwi w ślepocie duchowej. Pasuje tutaj intencja: za bujających w mrokach. https://www.wola-boga-ojca.pl/9036-31-05-2022-w-za-bujajacych-w-mrokach

   Córka w rozmowie trzy razy powtarzała, że przyczyną upadku wiary katolickiej są kapłani (w myśli pedofile). Nie docierało do niej, że skalani nie kalają swojej posługi, bo zamiast Ciała Duchowego Pana Jezusa otrzymywałbym opłatek wigilijny. Prosiłem, aby nie zabierała na ten temat głosu, bo nie chodzi do kościoła...

    Nawet miałem pomoc Boga, bo wcześniej wyładował się telefon, a dzisiaj rozmowa była dwukrotnie przerywana..."niby technicznie". Prawie chciało się płakać z powodu sztuczek Szatana, które sprawiają utratę pokoju Bożego, bo sam musiałem "rzucić telefon".

    Ktoś powie, że przesadzam. To prawda, bo są to doświadczenia przy mojej łasce (mistyka eucharystyczna)...dlatego jestem szczególnie atakowany. Ty, masz spokój, ale tylko do czasu. Spróbuj w tę niedzielę - po latach bezbożności - wybrać się na Mszę Świętą. Zapisz o czym wówczas myślałeś i dlaczego zostałeś w domu?

                                                                                                APeeL

 

Aktualnie przepisano...

01.02.1991(pt)  DIABELSKIE KAJDANY...

    Nie mogłem spać, wstałem w środku ciemnej nocy i padłem na kolana z wołaniem do Boga Ojca o pokój w Zatoce Perskiej. Zerwał budzik, a dzisiaj jest - 22 stopnie C.

    W drodze do kościoła odmawiałem modlitwę przebłagalną za dusze żyjących i zmarłych morderców kapłanów. Trzy razy napływały "dobre rozważania" mylące zawołania do Boga. Zły dopadł mnie ostatecznie w kościele...

    Brak wody święconej wywołał niechęć do kościelnego, a zły podsunął, że: "to mafia z proboszczem, na pewno wie dużo o nim i dlatego nie można go zwolnić". "Panie Jezu odsuń niechęć do tego człowieka". Wszedłem do bocznego przedsionka, gdzie było dużo wody, ale przeszkodziłem babci w intymnym całowaniu stóp Pana Jezusa. 

    Postanowiłem Św. Hostię przyjąć w intencji kapłana, który odprawia dzisiejszą Mszę Św. Nie było ministranta i gongu wzywającego do klęknięcia...cała Komunia Św. przebiegała w ciszy. Wstrząs wywołała jego osoba trzymającego dużą Eucharystię nad głową. W takich momentach ból duchowy prawie rozrywa moje serce.

    Po zjednaniu z Panem Jezusem powtarzałem tylko Jego Imię oznaczające: "Ten, Który Zbawia". Nie byłem zdolny nic innego wypowiedzieć, a przy tym tylko wzdychałem. Czy podobnie przeżywają ten Święty Akt inni?

   Teraz jest tak jak zawsze marzyłem - po Mszy Św. wystawienie Najświętszego Sakramentu i Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Klęczałem z pochyloną głową z rozterką: "Jezu mój! Dlaczego kapłan tak się spieszy? Przecież każde wypowiadane w tym momencie słowo ma Świętą Moc!"

    Nagle spłynęła jasność dotycząca różnych wiar...z niewolą niepotrzebnych Bogu wyrzeczeń i utrapień ("krzyżami diabła"):

- Malgasze (Madagaskar) co 3-7 lat muszą ekshumować zwłoki zmarłych, aby je odwracać, a to niesie za sobą koszty!

- judaizm i islam - wszystko oparte na zniesionym przez Pana Jezusa "prawie" i "prawdziwej prawdzie"

- reinkarnacja u buddystów oraz hinduizm, gdzie nie możesz zjeść jajka!

 

                                         Niewolnik 

 

    Spójrz na to wszystko od strony dobrego Ojca - naszego Stwórcy.  Przecież Pan Jezus właśnie wyzwolił nas z wszelkiej niewoli, także religijnej: chrześcijaństwo polega na dobrowolnym otwarciu się i pójściu za Jezusem! Ponadto po przyjęciu Chleba Życia mamy moc duchową.

    Kto pragnie podtrzymywać nas w fałszu? Dziwne, bo właśnie w ręku mam artykuł: "O szatanie słów kilka" ks. Zygmunta Podlejskiego ("Katolik" 03.02.1991).

    "Nazywa się go duchem nieczystym", a w kościele nie usłyszysz o nim z ambony, bo jest to wstydliwe. Nawet podkreślił ku mojemu zadziwieniu, że obserwuje to od 20 lat! Omija się straszenie piekłem jak dziurę w asfalcie. Raczej wskazuje się na miłość i miłosierdzie Boże. Wg mnie jest to typowe "dobro"...właśnie od ukrywającej się Bestii, która pozostała w jasełkach.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (14.11.2022) wprost chce się krzyczeć, bo rozkaz płynie ze Stolicy Piotrowej, gdzie Przeciwnik Boga uwił sobie gniazdko. Celem jest wywołanie niewiary w istnienie demonów, a z drugiej strony szerzenie kultu Szatana.

    "Współczesny chrześcijanin nie traktuje szatana serio (...) Poważnie nigdy się o nim nie mówi, bo można się ośmieszyć". Natomiast istnieje zainteresowanie Szatanem jako potworem w makabrycznych relacjach (w tym film "Egzorcysta"). Jakże zadowolony jest Belzebub z tego niepoważnego traktowania.

   Szkoda, że kapłan nie przekazał własnych doświadczeń jego działania (kuszenia), ale zalecił wierzenie...tak samo jak w Trójcę Świętą. Rozczarowałem się. Zobacz jego działanie tylko w dwóch moich zapisach (13 i 14.11.2022)

    W drodze pod "mój" krzyż, aby zapalić lampki...modliłem się za moich prześladowców, ale serce miałem puste od Przeciwnika Boga. Później kręciłem się bez celu, nie mogłem nic czytać ani napisać. Tak jest w "normalnym" działaniu Księcia Ciemności.

    Zapalenie lampek dało nadzieję wywołania czegoś dobrego w sercu przejeżdżającego obok krzyża człowieka...

                                                                                                               APeeL