Odsłon: 602

    Mimo, że siedziałem od 4.00 - podczas słuchania piosenki „Liberta” - serce zalała tęsknota za Panem Jezusem, a pod kościołem śpiewałem; „Pod Twą obronę Ojcze na niebie”...zdziwiłem się, bo siostra zaczęła Mszę Św. od tej pieśni!

   Jest mi przykro, ponieważ w mieście mieszka dużo emerytów, a w codziennych nabożeństwach uczestniczy garstka wiernych. Tutaj mamy elementy raju na ziemi; woda głębinowa, lasy, za darmo świeci słońce i cały dzień śpiewają słowiki, a po chrupiący chleb są dwa kroki.

    Ludzkość lekceważy życie nadprzyrodzone, bo nie wie lub nie wierzy, że posiadamy dusze. Zacząłem wołać do Boga Ojca z dziękczynieniem za wszystkie łaski. Mojego obecnego życia nie zamieniłbym na żadne inne. Popłakałem się podczas zapisywania tych przeżyć przy ponownie płynącej piosence „Liberta”.

     W tym stanie żal budzą walczący o stołek prezydenta RP;

     W Słowie (Dz 20, 28-38) apostoł Paweł ostrzegał starszych kościoła, aby uważali na siebie i na całe stado, bo znajdą się wśród nich drapieżne wilki. Później padł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi, którzy wybuchnęli płaczem...całując go przed rozstaniem na zawsze. Psalmista w tym czasie wołał „Śpiewajcie Bogu, wszystkie ludy ziemi”…

   Natomiast Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy prosił Boga Ojca (J17, 11b-19), aby uświęcił w Prawdzie, tych za których poświęcił Samego Siebie. Cóż przeżyłbym w tym czasie leżąc w łóżeczku? Czy usłyszałbym, to co wiem, że Zbawiciel oddał Swoje życie także za mnie i uświęcił mnie! 

    Eucharystia przewijała się w ustach i zamieniła w „mannę z nieba”. Ciało doznało wstrząsu, musiałem głęboko oddychać, a ekstaza uniemożliwiała wyjście z kościoła. Podczas powolnej jazdy napłynęła tęsknota z wołaniem; „Ojcze mój! Ojcze mój!", a łzy zalewały oczy. To łzy bezmiaru otrzymywanych  łask z poczuciem bliskości Boga, który Jest!

    Wróciła sprawa marszałka Senatu RP, który kombinuje jak stać się ojcem całego narodu. Nie wie, że na to stanowisko dostał się dzięki mnie. Zdziwisz się moją megalomanią, ale tak było naprawdę. Przed ostatnimi wyborami prosiłem wszystkich katolików z rejonu hrabiego Konstantego Radziwiłła, aby nie głosowali na niego, bo będą mieli grzech (miałem dużo wejść).

   „Paroma” głosami przeszedł Michał Kamiński, a to sprawiło utratę przewagi PiS w Senacie RP. Zabrakło jednego głosu i Stanisław Karczewski nie został marszałkiem tylko Tomasz Grodzki.

    Przez 1.5 godziny odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia…

                                                                                                                              APeeL

 

Aktualnie przepisane...

26.08.1991(p) Nie podobam się sobie...

   Tuż po wstaniu znalazłem się z Panem Jezusem w Getsemani z moimi zawołaniami w litanii uwielbienia; Jezu cichy, pokorny, cierpliwy, delikatny, przebaczający, współczujący, pocieszający...to nie miało końca jak w wołaniach do Matki Bożej.

    „Panie Jezu, proszę Cię spraw, abym stał się dzisiaj takim, jakim pragnę być i jakim Ty chcesz, abym był!” W tej prośbie chodziło o to, abym nie gadał...nie nawracał tam, gdzie nie trzeba i porzucił wylewność nawet przed żoną!

    W natchnieniu napłynęła porada, abym unikał miejsc, gdzie toczą się prowokacyjne rozmowy, nie nawra­cał już ludzi w mojej pracy, bo moja  cichość i uniżenie będą najlepszym dowodem...przecież znają mnie jakim byłem!”.

     Nie obchodzi mnie już walący się świat, bo moje serce wypełnia teraz; Pan Jezus, Matka i Bóg Ojciec, Wszechmogący. Nawet praca straciła dawny sens. Idę i wolno odmawiam różaniec Pana Jezusa i pragnę być inny, cichy, małomówny...tak mi jest dobrze, a zarazem smutno. Nie wiedziałem, że Szatan już szykuje pułapki, bo pierwszych 3-4 pierwszych pacjentów stanowiło dla mnie próbę!

    Trafiły się trzy panie z nerwicą i zaćmieniem po­łączonym z pogańskim strachem. Doszlusował do nich niezwykle marudny facet. Na do­datek na korytarzu były kłótnia...mimo, że pracę zacząłem 30 minut wcześniej! Zły wpuszczał w duszę złość, zniechęcenie i rozdrażnienie; „Jezu mój jak ciężko jest leczyć pogan!

    Zrozum teraz Pana Jezusa, którego nie przyjmowali kapłani w synagodze...znali wszystko i czekali na Zbawiciela, ale nie pasował im syn cieśli! Napłynęło pocieszenie, bo przybyła ciężko chora, a chwilkami napływało wspomożenie...Miłość Jezusa. Wówczas nabierasz chęci do pracy, pomagania, pojawia się radość serca i chęć modlitwy. Tę radość powiększyły rady jakie dawałem dzisiaj....

    Wstąpiłem do domu, po kolację (przed dyżurem), a żona przytuliła się w smutku, ponieważ dowiedziała się, że nie otrzyma pracy w swoim zawodzie (mgr. geografii). Komuniści wiedzieli, że jej ojciec walczył z bolszewikami, zatrudnili żonę sekretarza, która trzy razy zaczynała studia.

    Ona przyjęła to jako wolę Matki Bożej. W tym umęczeniu i smutku próbuję modlitw, ale żadna nie idzie; „Matko proszę Cię...jeżeli jest to Twoja Wola, to niech będzie, a jeżeli to machlojki pomóż Matko żonie!” Umęczony przysnąłem na ławce...napłynął obraz pojemnika pełnego lilii oraz przepięknych gerber...wszystko pięknie ułożone.

    Nagle znalazłem się w wiejskiej chatce z obrazem Matki Bożej Pocieszenia. „Matko wiem, że teraz pocieszasz i wiem, że wszystko będzie dobrze...to próba naszej wytrzymałości i ufności!”

   W środku nocy trafiłem do staruszka wijącego się z bólu z powodu uwięźniętej przepuklin...pod krzywo wiszącym obrazem Wniebowzięcia Matki Bożej. Podczas transportu w modlitwie różańcowej o 2.30 doszedłem do tej tajemnicy!

    Do pracy w przychodni obudziła mnie piosenka „Błękitny mały kwiat”...

                                                                                                                         APeeL

 

27.08.1991(w) Więcej szczęścia jest w dawaniu...

   Podczas przyjęć chorych całą radość z niesienia pomocy i pomagania psują dary. Okropne męki przechodzę podczas szarpania się z obdarowującymi, a szczególnie z pacjentami „prywatnymi”...siedzi taki, nie zarejestruje się i rzuca pieniądze na stół!

    Z powodu nawału chorych o 13.30 prawie padałem. Zdenerwowany wyszedłem, zakręciłem kółko po terenie przychodni, a łzy zalewały oczy. Myśl uciekła do dręczonego Pana Jezusa...nigdzie nie dawali Mu spokoju! Tam, gdzie miał przechodzić czekały tłumy…

    Jest mi szczególnie przykro, ponieważ dzisiaj w różańcu wypadają słowa; „Jezus wszystko darował biednym!” Wstydzę się spojrzeć w kierunku Glinianego Oblicza Pana (wykonanego przez ciężko chorą); „Jezu, Ty wszystko wiesz i przenikasz”.

   Pacjentka po trzykrotnej szarpaninie rzuciła pieniądze i uciekła, a ja dzisiejszą pracę przekazałem Panu Jezusowi...wówczas On nam odpłaca (za bezinteresowność). Tak właśnie jest odbierana cała radość z poświęcenia dnia Zbawicielowi!

- Panie Jezu to miało być dla Ciebie...cóż mam uczynić?

- Pamiętaj, że wszystko masz oddać! Przyjmij jeszcze biedną!

    Właśnie trafiła się taka staruszka dręczona przez życie i niedostatki...wcisnąłem jej garść nie przeliczonych pieniędzy, kawę i grzybki. Natomiast na paczkę zmielonej kawy trafiło się biedne małżeństwo...wyrzucane z mieszkania!

    Natomiast na wizycie domowej będę u pacjentki, której złe duchy przeszkadzają w modlitwie, bo ma dar widzenia zmarłych. Doznałem dodatkowego pocieszenia, bo chora była podobna do św. Antoniego z obrazu wiszącego nad nią. 

   Przekazała, że w dzień zaduszny widziała całe rzesze błąkających się ludzi...zesłanych do kontaktu z nią. Często szatani przeszkadzają jej, straszą...kiedyś zatrzymała ich pokazaniem różańca i wezwanym św. Michała Archanioła”. Znam to wszystko, dziwne dla ludzi normalnych...

    Na działce Szatan zalał mnie niechęcią do spraw Bożych, a ponadto byłem smutny i miałem ból głowy. W domu zastałem szalejącą córkę.  Wyszedłem, a serce zalało wielkie pragnienie modlitwy! To jest tajemnica cierpienia. Sam zobacz ciąg; demoniczne zniechęcenie - niemożność modlitwy - atak prześladowcy - ucieczka do Jezusa i modlitwy - żarliwość pojednania - wzrost duchowy!

                                                                                                           APeeL